Nie rozumiem. Film miał typowo amerykański patos, że używasz takiego przymiotnika? To, że film pokazywał momenty komiczne i tragiczne oznacza, że jest elastyczny, a przedstawiony świat nie był czarno-biały, a z różnymi odcieniami szarości. Przykładowo moment z opowiadaniem dowcipu politycznego w kantynie STASI. Niby śmiesznie, ale... no właśnie pojawia się gorycz. Myślę, że Amerykanom podobał się film głównie dlatego, że zobaczyli dla odmiany coś innego, różniącego się od typowo hollywódzkich produkcji.

nie do końca się z Toba zgadzam.nasze polskie filmy które kandydowały do nominacji do Oscara, a zostały odrzucone, również były tą odmianą.

Dziwna sugestia. "Życie na podsłuchu" może jest poprostu lepszym filmem od naszych proponowanych produkcji, a tłumaczenie tym, że jest "bardziej amerykański" jest wg mnie nietrafne. Gdyby polskie propozycje przeszły, a ten nie, ktoś mógłby równie dobrze powiedzieć: o, bo ten film jest bardziej amerykański, więc spodobał się Hollywoodowi wzięli na listę pretendentów do Oscara". Nie przeczę, nie widziałem wspomnianych przez Ciebie filmów, więc nie mi oceniać czy są lepsze/gorsze od "Życia na podsłuchu". Film ten jest dobry i potrafił się wypromować, wg mnie zasłużył na nagrody, jakie dostał do tej pory.