PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=293175}

Życie na podsłuchu

Das Leben der Anderen
7,8 47 148
ocen
7,8 10 1 47148
7,9 14
ocen krytyków
Życie na podsłuchu
powrót do forum filmu Życie na podsłuchu

Widzowie i aktorzy

ocenił(a) film na 8

Dzień dobry!
Witajcie w kolejnym odcinku najwspanialszego reality-show na świecie - NRD!!!
Dzisiaj zobaczymy m.in.: dzień z życia sławnego niemieckiego twórcy Georga Dreymana. Pamiętajcie, że to od waszej decyzji, drodzy widzowie, zależeć będzie, czy Dreyman pozostanie pod koniec dnia wolny, czy też zamieni swój przytulny apartament na więzienną celę. Linie są już otwarte. Weźcie słuchawkę w dłoń i głosujcie!

"Życie na podsłuchu" to film, który można oceniać na co najmniej trzech płaszczyznach. Pierwszą i najważniejszą jest opowieść o życiu w społeczeństwie permanentnej inwigilacji. Na NRD czy inne kraje totalitarne można spojrzeć jak na jedno wielkie widowisko, gdzie każdy człowiek jest aktorem w sztuce swojego życia, a specjalnie wyselekcjonowane jednostki widzami i obserwatorami. Śledzą każdy ruch, wiedzą o wszystkim i jak w reality-show jeden ich głos może zdecydować o być albo nie być takiego człowieka. Stasi przygląda się każdemu. W teorii, by chronić socjalizm przed myślą wywrotową, w rzeczywistości, by spełniać zachcianki wielkich i potężnych. Dreyman to twórca, który w socjalistycznych Niemczech stworzył sobie mały raj na Ziemi. Jest podziwiany i szanowany, przyjmowany na salonach, cierpi tylko na jedną wadę: ślepotę co do realiów. Ma jednak pecha, gdyż jego kochanką zainteresował się pewien prominentny członek rządu. W celu wyeliminowania łóżkowego rywala, zaczyna się szukanie haka na dramaturga.

Druga płaszczyzna, to płaszczyzna relatywizmu. Jakże łatwo chciałoby się powiedzieć: biedny inwigilowany Niemiec i straszliwa, potworna Stasi. Życie nie jest jednak czarno-białe, w końcu w dobie powszechny reality-show i internetu podglądanie innych jest powszechne. Film pokazuje, że zwykła etykietka nic nie znaczy, że na jej podstawie nie da się wydać sprawiedliwego wyroku. Trzeba poznać fakty. Wtedy jednak wkracza się w strefę cienia. Wiesler jest oficerem Stasi. Jest znakomitym specjalistą do spraw inwigilacji i przesłuchań. Znakomicie potrafi łamać ludzi i zdobywać potrzebne informacje, co dokładnie pokazują już pierwsze minuty filmu. Widz nie ma złudzeń... Wiesler jest odpowiedzialny za cierpienie wielu osób. A jednak i on jest człowiekiem. Nie jest monolitem bez serca. Kiedy trafia na sztukę swego życia, nie pozostaje niewzruszony. Jego działania uratują przed losem gorszym od śmierci kilka osób. Jest więc cichym bohaterem, któremu dedykowane są powieści.
A taki TW, który dzisiaj jest w Polsce piętnem hańby. "Życie na podsłuchu" pokazuje gorzką prawdę, jak łatwo jest złamać człowieka, w jak prosty sposób można stać się współpracownikiem bezpieki. Ciekaw jest ilu spośród widzów tego filmu byłoby tak twardych, by nie poddać się działaniom bezpieki. Każdy z nas ma słaby punkt, w który można uderzyć. I nie bez powodu jest on zwany "słabym punktem".
Spójrzmy jeszcze na inną kategorię, tak zwane "osobowe źródło informacji". Kolejna kategoria ludzi stygmatyzowana. A tymczasem każdy, zupełnie bezwolnie mógł się stać takim źródłem informacji. Choćby nazbyt gadatliwe dziecko, które zupełnie nie chcący donosi na swego ojca.
No i druga strona. Dreyman jeset pokrzywdzonym. Był inwigilowany przez dłuższy okres czasu. Jego teczki są imponujące obszerne. A jednak gdyby nie manipulacja ze strony Wieslera i niepowstrzymany pociąg seksualny pewnego ministra, być może Dreyman nigdy nie stałby się jednym z opozycjonistów. Przez siedem lat był świadkiem powolnego umierania swego przyjaciela. Nie zrobił nic. Nie poszedł w jego ślady. Nie wsparł go, nie uratował. Kolaborował z komunistyczną władzą na całego.

Jest wreszcie i trzecia płaszczyzna. To porównanie Niemców i Polaków. NRD i PRL upadły. Jak ich obywatele sobie z tym poradzili. Cóż porównanie wykazuje w pełnej krasie różnice między obu naszymi narodami. Niemcy jak zwykle praktyczni, dokładni, pryncypialni. Postępując zgodnie z maksymą "Ordnung muß sein" wszystko uporządkowali, skatalogowali i tyle. W Polsce tymczasem po raz kolejny ujawniło się nasze szlacheckie warcholstwo. Zamiast jakiegoś rozwiązania kłótnie, przekomarzania i całkowity marazm. Na początku XVI w. uchwalono konstytucję "Nihil Novi nisi commune consensu". Z czasem poprzez kłótnie i spory pozostało już tylko samo "nihil novi" i to niestety się zupełnie nie zmieniło. Pławimy się w nieszczęściu i hańbie innych. Kwilimy z radości będąc świadkami wstydu i upadku z piedestału. Pląsamy radośnie rozdrapując stare rany i przez cały czas stoimy w miejscu... nihil novi.

To porównanie Niemcy-Polska wypada także niekorzystnie dla naszych twórców. Od upadku komunizmu minęło już sporo czasu, a tymczasem w Polsce temat ten jest niemal zupełnie nietknięty. Na szczęście minął już czas pompatycznych ekranizacji lektur szkolnych. Jednak zastąpione przez ckliwe komedyjki romantyczne lub kino autorskie, które jest równie zrozumiała dla szerszej publiki co język chiński. Pozostajemy w tyle i aż żal serce ściska, kiedy za naszą granicą powstaje kino przystępne, świetnie zrobione i do tego zrozumiałe dla szerszego odbiorcy. Niemcy świetnie odrobili lekcję domową i mogą w nagrodę otrzymać nawet Oscara.

Sam film jest absolutnie rewelacyjny. Biorąc pod uwagę, że jego twórcą (scenarzystą i reżyserem) jest w gruncie rzeczy debiutant "Życie na podsłuchu" należy oceniać naprawdę bardzo wysoko. Oczywiście film poszedł nieco na łatwiznę. Skrzętnie prześlizguje się po co trudniejszych tematach i problemach. Jednak skrojona historia dobrze wypada na ekranie. Wielkim plusem jest Ulrich Mühe, który jest prawdziwym ucieleśnieniem szarego trybiku w wielkiej maszynie, a jednak nie pozbawionego wolnej woli, uczuć i inteligencji. Ta jego z pozoru bez wyrazu twarz! Świetny popis aktorskiej dyscypliny. Spodobały mi się te postaci. Choć kilka z nich jest trochę zbyt jednowymiarowych. Spodobały mi się detale na drugim planie. Film zrealizowany jest według sprawdzonej metody, co w niczym nie umniejsza jego wagi. Von Donnersmarck wykazał się wyczuciem i profesjonalizmem. Czy jest prawdziwym twórcą czy też świetnym rzemieślnikiem wykażą dopiero jego następne filmy.

ocenił(a) film na 8
torne

Dokładnie TAK

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones